Geoblog.pl    totutotam    Podróże    Indiana    blekitne miasto Jodhpur
Zwiń mapę
2008
17
lis

blekitne miasto Jodhpur

 
Indie
Indie, Jodhpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6655 km
 
Kolejna podroz przyniosla kolejne znajomosci. Tym razem byl to student politechniki i zarazem pracownik organizacji zajmujacej sie ochrona srodowiska. Niestety bariera jezykowanie pozwollila mi blizej poznac planu poprawy obecnej tragicznej sytuacji w Indiach,ale wniosek nasunal sie z naszej rozmowy taki,ze niewiele da sie odgornie zmienic,jesli ludzie sami nie zaczna dbac o czystosc okolicy,a to nie nastapi poki nie beda mieli zaspokojonych najwazniejszych potrzeb jak jedzenie i bezpieczenstwo.Niestety nadal wiekszosc ludzi z trudem zyje z dnia na dzien.Sytuacja sie jednak poprawia, jak powiedzial Jeet, musi wyrozsnac nowe pokolenie zyjace w dostatku by bylo widac wieksze zmiany.

Do Jodhpuru dotarlem przed 23 co bylo dosyc ryzykownym posunieciem (bus mial byc na miejscu prawie 2h wczesniej..) Okazalo sie jednak,ze Jodhpur to przyjazne miasto(choc moze to ja sie przyzwyczailem do naganiaczy i juz nie jestem takim lakomym kaskiem) Dotarlem do rodzinnego guesthousu po typowej gierce z rikszarzem.Tuz po wejsciu zastalem szczerze usmiechniete twarze,oraz grupke zadowolonych obcokrajowcow w moim wieku.Szybko nawiazalismy kontakt,a po obejrzeniu widoku z dachu,wiedzialem,ze zagoszcze tu na dluzej. Miasteczko znajdowalo sie u podnozea gory na ktorej zbudowany byl wielki fort. Cisza jaka tu panowala byla ukojeniem po nieprzespanych nocach w halasliwym Delhi. Myslalem ze po kilkugodzinnej podrozy,padne jak dlugi na lozko ale wciagnela mnie rozmowa reszta gosci:3 Norweszki,ktore dopiero rozpoczely 5mies podroz dookola swiata;Tajlandczyk po 4 mies w Idiach i Koreanczyk od roku i 3 mies podrozujacy po Azji i nie myslacy o powrocie. Moj miesiac wydal mi sie tylko weekendowym wypadem w porownaniu do nich. Podzielili sie ze mna doswiadczeniami,nie kryjac tych mniej przyjemnych. W ogolnym rozrachunku jednk stwierdzilismy, ze bez tego nie ma zycia w rzadnym zakatku swiata,a dzieki takiej podrozy odkrywamy siebie. Podroz pozwalaspojrzec z innego punktu widzenia na swoje zycie,docenic bardziej co sie ma,aoraz dostrzec ile mozna jeszcze w zyciu osiagnac. Jedno jest pewne - podroz uzaleznia.
Na tanim plastikowym zegarze wybija 3 rano i w koncu uznajemy,ze nadeszla pora na spanie.

Pobyt w Jodhpurze uplnal dosc aktywnie. Wciaz dzialalem na wysokich obrotach po Delhi i Jaipurze. Mialem okazje zwiedzic 15wieczny fort,najlepiej ocalaly i zarzadzany obiekt jaki do tej pory obejrzlem w indiach wspanialy przewodnik audio,rzadko spotykana tu rzecz).Palac w ktorym mieszka maharadza takze zrobil wielkie wrazenie,tyle ze z zewnatrz (wejscie do srodka nie warte bylo 50 rupii). Poza turystycznymi atrakcjami zaznalem tu wielkiej goscinnosci, spokojnej atmosfery sredniowiecznego miasta oraz kultury z pogranicza Indii i Arabii. Spedzilem m.in. pare godzin u krawca,ktory uszyl mi koszulke,poznalem jego rodzine,wypilismy czaj. Z przyjemnoscia zanurzylem sie w plataninie waskich uliczek niezaczepiany przez naganiaczy. W Jodhpurze zlapalem duzo pozytywnej energii,sporo w tym zaslugi innych podroznikow, zz ktorymi spedzilem nastepne 7 dni.
Pewnego dnia jadac riksza z dwiema Norweszkami mielismy czolowe zderzenie z motorem. Po paru chwilach ogledzin i upewnieniu si ze wszyscy sa cali ruszylismy dalej. Nie bylo rzadnej klotni ani czekania na policje. Zupelnie jakby nic sie nie stalo. Po kilku dniach w Indiach nawet mnie to nie zdziwilo - ruch tutaj to pewien rodzaj zorganizowanego chaosu a wypadki to codziennosc. Nasza kraksa byla tylko nic nie znaczacym otarciem. Ruch jest lewostronny,a wlasciwie jezdzi sie srodkiem ulicy,chcesz wyprzedzic to trabisz bo nikt nie patrzy w lusterko,wiekszy ma pierwszenstwo,a mniejszy ma pobocze:)
Innym ciekawym przezyciem byla wizyta w podstawowce mieszczacej sie na terenie dawnej prywatnej swiatyni maharadzy. Swiatynia jest z dala od turystycznych atrakcji,wiec jak tylko sie pojawilem stalem sie obiektem ciekawosci dzieci i nauczycieli.Sam jestem nauczycielem,wiec nawiazalem dobry kontakt ze wszystkimi. Lekcje zostaly przerwane i udalo mi sie zaprosic cala kadre na grupowe zdjecie. Dzieciaki oczywiscie tez sie zalapaly na fotosesje. Szkola niestety,jak wiele innych rzadowych byla biedna, dzieci czesto bez zeszytow i podrecznikow.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
totutotam
Łukasz Kopeć
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 10 komentarzy10 46 zdjęć46 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.11.2008 - 13.12.2008